sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 2

Spałam dość długo. Jednak gdy otwarłam oczy i ujrzałam światło przebijające się przez zasłony, od razu poczułam się pobudzona. Będąc w samej piżamie zeszłam na dół, by przywitać się w końcu z tatą. Wyglądałam tak:
- Taaaaaato! - krzyknęłam kiedy tylko zobaczyłam tatę robiącego śniadanie.
- Selena! Kochanie jak ja za tobą tęskniłem! - przytulił mnie - Zawołaj Vanessę i Neymara, dobrze? Zrobiłem naleśniki z czekoladą, lubisz je?
- Kocham! - krzyknęłam i pobiegłam z powrotem na górę. 
Najpierw weszłam do pokoju Vanessy i zaczęłam skakać po jej łóżku. Lubię ją tak budzić! Jednak rozwścieczona Van bez słowa poszła do łazienki i trzasnęła drzwiami.
Udałam się do pokoju Naymara, jego też miałam obudzić. Po cichu otworzyłam drzwi, żeby sprawdzić, czy śpi.
Spał. Naprawdę słodko wygląda, kiedy śpi! "Cholera, Sel, ogarnij sie. On ma dziewczyne, a ty chłopaka idiotko!" - pomyślałam, ale postanowiłam zrobić mu zdjęcie. Będę miała czym go szantażować. Zaczęłam śmiać się jak idiotka, tyle że w myślach. Sięgnęłam po ip do kieszeni i... ups, nie mam go. SUPER. Za szybko zaczęłam się cieszyć. Poszłam do swojego pokoju, sięgnęłam telefon z szafki nocnej i wróciłam do pokoju brazylijczyka.
Właśnie miałam zamiar zrobić mu zdjęcie, gdy nagle ktoś wyskoczył zza drzwi i objął mnie krzycząc moje imię niczym Shrek. Myślałam, że dostanę zawału.
- Słyszałem jak wcześniej weszłaś do mojego pokoju, już nie spałem. - zaśmiał się i wyszczerzył zęby.
- Tata woła na śniadanie. - powiedziałam oschle, po czym odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju udając obrażoną księżniczkę.
Niespodziewanie Neymar chwycił mnie za nadgarstek, przysunął do ściany i przysunął się do mnie. Był niebezpiecznie blisko. Nasz usta dzieliły milimetry. Już mieliśmy złączyć je w pocałunku, gdy nagle krzyknęłam:
- Stop!
Z jego twarzy zniknął ten piękny uśmiech. Powoli się ode mnie odsunął. Spuścił wzrok i nastała krępująca cisza.
- Chodźmy już zjeść... - powiedziałam niepewnie.
- Okay...- odpowiedział szeptem.
Przepuścił mnie i zeszliśmy po schodach.
- Miałaś ich tylko obudzić i zawołać! - zaśmiał się tata.
- Sorry, to moja wina. Nie chciałem wstać. - odpowiedział Neymar z uśmiechem.
- Dobra, siadajcie, bo zaraz będzie zimne. - ojciec puścił nam oczko i poszedł do siebie.
Neymar odsunął mi krzesło i ręką wskazał miejsce przy stole. O matko. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie tylko bokserki. Zarumieniłam się i zaczęłam spoglądać raz na jego świetnie wyrzeźbione ciało, raz na bokserki CK... Widocznie to zauważył, bo zaśmiał się cicho, na co ja oczywiście oblałam się jeszcze większym rumieńcem. 
Chwilę stałam jak słup soli, a on szczerzył swoje idealnie białe zęby. W końcu, po kilkunastu sekundach tej niezręcznej sytuacji usiadłam do stołu. Brazylijczyk zajął miejsce naprzeciw mnie. Vanessa dołączyła się do nas. Szybko skonsumowaliśmy zawartość naszych talerzy. Posprzątaliśmy po sobie, Van poszła do siebie, a ja i Neymar  usiedliśmy przed tv. Oglądaliśmy jakieś komedie, które wcale nas nie śmieszyły. Znowu siedzieliśmy w tej cholernej ciszy...
Widziałam ukradkiem oka, że brazylijczyk cały czas na mnie spoglądał. W końcu sama się na niego spojrzałam i nie potrafiłam przestać podziwiać jego pięknych, brązowych oczu, które hipnotyzowały i kusiły.
- Denny ten film. - stwierdził Ney.
- Wiem. W ogóle po co my go oglądamy ? - zaśmiałam się.
Oboje wybuchnęliśmy histerycznym śmiechem. Neymar zaproponował wyjście do kina, na co od razu się zgodziłam, uwielbiam kino. Poszliśmy do pokoi, aby uszykować się do wyjścia. 
Wzięłam ciepły prysznic, umyłam żeby, zrobiłam lekki make-up i uczesałam luźnego koka:
Postanowiłam wybrać jakiś ładny strój. Nie mogłam się na nic zdecydować. Ostatecznie mój wybór padł na to:
Stwierdziłam, że jestem gotowa, więc włożyłam ip oraz perfumy do torebki i zeszłam na dół.
Neymar już siedział na kanapie i oglądał jakiś mecz. Kiedy mnie zauważył uśmiechnął się i zagwizdał.
- Nono, Selenka się wystroiła! - zaśmiał się, na co odpowiedziałam rumieńcem.
Podszedł do mnie, a ja zauważyłam, jak bosko wygląda w rurkach i koszuli...
Powoli mnie objął.
Już myślałam, że mnie pocałuje, lecz on obrócił mną, objął mnie jedną ręką i zaprowadził do auta. Otworzył mi drzwi, a ja znów poczułam się jak księżniczka. Choć tym razem nie udawałam obrażonej.
Droga do kina zleciała nam szybko. Śpiewaliśmy nasze ulubione piosenki. Okazało się, że jest ich sporo. Jednak najbardziej śmialiśmy się z naszego braku talentu.
Pod kinem Neymar wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Co za dżentelmen. I książę.
Skoro jest księciem, to ja jestem księżniczką, tak? 
Nie, to Bruna nią jest. Farciara.
Chwila, co ja mówię? Mam przecież Cody'ego. Może i mnie zdradził, ale ja nie będę taka.
Wracając do tematu kina: weszliśmy, kupiliśmy bilety, popcorn i te sprawy. Nic szczególnego.
Na film wybraliśmy jakieś romansidło. Stwierdziliśmy, że będzie fajnie móc się pośmiać.
Tak też było. Wokół nas siedziały same zakochane pary, które całowały się i przytulały. Chyba im przeszkadzaliśmy śmianiem się.
Jakoś w połowie filmu stwierdziliśmy, że nie warto go dalej oglądać, więc wyszliśmy z kina. Zaproponowałam krótki spacer.
- Super pomysł. - powiedział brazylijczyk i przysunął mnie do siebie jednocześnie opierając nasze ciała o jego samochód - Ale ja mam lepszy.
- Niby jaki? - zachichotałam.
Neymar powoli zbliżył swoją twarz do mojej. Znów dzieliły nas milimetry. Czułam, że tym razem nie będę w stanie się mu oprzeć... 

6 komentarzy:

  1. Anonimowy1:28 PM

    Genialny :3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Ughh zabiję zza to !! W takim momencie kończyć, to nie fajnie ! :// XD czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy6:48 PM

    Fajny, kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim momencie koniec rozdziału! :CC czekam na next! <3 cudowny rozdział! *o*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział <3 kiedy kolejny ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję wszystkim ! ♥

    OdpowiedzUsuń