"7.30" - pomyślałam - "Mam jeszcze sporo czasu."
Poszłam wziąć ciepły prysznic. Po 20 minutach pachniałam już kokosem i czekoladą. Umyłam zęby, zrobiłam lekki make-up, uczesałam się, po czym zdecydowałam, co dziś ubiorę. Wybór padł na to:
Zapukałam do pokoju siostry i obudziłam ją. Poszłam z powrotem do swojego pokoju, żeby przeglądnąć na telefonie twittera, facebook'a, instagrama i inne portale. Zajęło mi to jakieś pół godziny, po czym do pokoju weszła moja siostra.
- Nie umiesz pukać?!- krzyknęłam niczym wściekła czarownica.
- Nie!- zaśmiała się Vanessa, po czym obie wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem.
Kiedy w końcu ogarnęłyśmy naszą głupawkę postanowiłyśmy zjeść śniadanie przed lotem. Mama właśnie wróciła z zakupów, więc przygotowała nam naleśniki z czekoladą. Jak ja będę za nimi tęsknić w Hiszpanii! Nikt nie robi tak wyśmienitych naleśników jak mama.
Szybko skończyłyśmy śniadanie, nie było to trudne. Wzięłyśmy bagaże, podręczne torby i jeszcze raz sprawdziłyśmy, czy mamy wszystko. Ubrałyśmy nasze Ray Bany i wyszłyśmy na podjazd, gdzie czekała już na nas mama. Po niecałych trzydziestu minutach jazdy byłyśmy na lotnisku.
Pożegnanie z mamą było strasznie trudne.
Nie do wiary, że spędzimy aż miesiąc w cudownej Barcelonie! Pozwiedzamy miasto, zobaczymy Camp Nou, a może uda mi się nawet zdobyć kilka autografów! Znów zatraciłam się w marzeniach.
Musiałam szybko się otrząsnąć, gdyż właśnie mieliśmy wejść na pokład samolotu. Zajęłam wygodnie swoje miejsce, a obok mnie usiadła Van. Włączyłam ulubioną playlistę na ip, mając nadzieję, że usnę. Jednak nie jestem typem 'śpiącej w podróży', choć śpiochem owszem, muszę przyznać.
Prawie cała podróż zleciała nam na zabawach. Śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy jak małe dzieci. Założę się, że ci wszyscy ludzie patrzący na nas myśleli, że jesteśmy jakimiś psychicznymi kobietami. Wcale się im nie dziwię. Jakieś 5 godzin później się uspokoiłyśmy. Nareszcie. Już nam zupełnie odbijało.
Zostało ponad 8 godzin lotu, więc postanowiłyśmy pójść spać. Włączyłam ponownie playliste i niewiarygodnie szybko oddałam się w błogie objęcia Morfeusza...
Obudziła mnie Vanessa.
- Zapnij pasy, zaraz lądujemy.-oznajmiła.
- Zatroskana siostrzyczko, nie spałaś?- spytałam udając małą dziewczynkę.
- Spałam, ale stewardessa mnie obudziła!- Van udawała staruszkę.
I znowu wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem.
Kiedy już wylądowaliśmy wzięłyśmy bagaże i rozpoczęłyśmy poszukiwanie ojca. Nagle mój telefon zawibrował. Przeczytałam wiadomość od taty:
Przepraszam, nie mogę po Was przyjechać.
Wypatrujcie Neymara, wysłałem go po Was.
Kocham Was:*
Pokazałam ją Vanessie i rozpoczęłyśmy poszukiwania Neymara. Znalazłyśmy go przy wejściu. Obok niego stał nikt inny jak sama Bruna Marquezine. Super.
Nie żebym jej nie lubiła, ale.. no nie lubię jej. Jakoś jej nie trawię. Od razu zauważyłam ten jej sztuczny uśmieszek.
Podeszłyśmy do Neymara i Bruny.
- Hej! To wy jesteście Vanessa i Selena?- spytał brazylijczyk.
- Skąd wiedziałeś? - uśmiechnęłam się.
- Hej! To wy jesteście Vanessa i Selena?- spytał brazylijczyk.
- Skąd wiedziałeś? - uśmiechnęłam się.
Neymar wyszczerzył się i pokazał rządek swoich idealnie białych zębów, na co Bruna zmroziła go wzrokiem. Zaraz przestał się uśmiechać. Bruna zaczęła go namiętnie całować, powiedziała, że będzie tęsknić i udała się w stronę odprawy.
Nieświadomie uśmiechnęłam się, kiedy zniknęła z mojego pola widzenia, co niestety zauważyła Vanessa i sama '11' z Barcy. Oboje zaśmiali się.
Neymar był bardzo uprzejmy. Mimo, że się sprzeciwiałyśmy, wziął nasze bagaże.
Neymar był bardzo uprzejmy. Mimo, że się sprzeciwiałyśmy, wziął nasze bagaże.
Wsiedliśmy do jego czarnego audi i ruszyliśmy w drogę do domu taty. Po jakiś 20 minutach byłyśmy na miejscu.
Neymar oznajmił, że przez tydzień lub dwa też tu będzie mieszkał.
- Wasz tata pozwolił mi tu zostać na czas remontu mojego domu.- powiedział Ney - Mówił, że ma dla was dwa pokoje i mam je wam pokazać.
Zaprowadził nas na górę i wskazał nasze pokoje.
- Wasz tata pozwolił mi tu zostać na czas remontu mojego domu.- powiedział Ney - Mówił, że ma dla was dwa pokoje i mam je wam pokazać.
Zaprowadził nas na górę i wskazał nasze pokoje.
- Vanesso, twój pokój jest tu na końcu korytarza.- wskazał.
- Dzięki! A przy okazji, mów mi Van. - rzuciła moja siostra i pobiegła z walizkami do swojego pokoju.
- Dzięki! A przy okazji, mów mi Van. - rzuciła moja siostra i pobiegła z walizkami do swojego pokoju.
- A mój gdzie jest? - spytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
Neymar objął mnie ręką w pasie, a drugą wziął jedną z moich walizek. Zaprowadził mnie do ładnego pokoju, urządzonego w stylu "tych z tumblr'a" - białe ściany, białe meble, i to bardzo śliczne.
Neymar objął mnie ręką w pasie, a drugą wziął jedną z moich walizek. Zaprowadził mnie do ładnego pokoju, urządzonego w stylu "tych z tumblr'a" - białe ściany, białe meble, i to bardzo śliczne.
- Podoba się? - spytał.
- Baardzo! - odpowiedziałam szybko. Chyba nawet za szybko, bo Neymar zaraz się zaśmiał.
- Mój pokój jest tam, naprzeciw twojego. Jakbyś coś chciała to się nie krępuj. - powiedział.
- Mój pokój jest tam, naprzeciw twojego. Jakbyś coś chciała to się nie krępuj. - powiedział.
Włożył mi resztę walizek do pokoju, puścił oczko i wyszedł.
Postanowiłam wziąć szybki prysznic, ubrać cieplutką piżamę i od razu iść spać. Jak postanowiłam, tak zrobiłam.

Fajnie się zaczyna ;) czekam na rozwój akcji *.*
OdpowiedzUsuńmrrr :DD Ney coś ztego będzie ! :D czekam na next :DD
OdpowiedzUsuń