niedziela, 15 lutego 2015

Epilog

Selena siedziała ze skrzyżowanymi nogami i nerwowo przebierała palcami. Czekała na swoją przyjaciółkę, która już od pół godziny wybierała suknię dla niej.
Bała się tego ślubu. To nie był mężczyzna, z którym chciała stanąć na ślubnym kobiercu.
Od trzech lat nie kontaktowała się z Neymarem.
Kiedy dowiedział się, że będzie miała dziecko z innym mężczyzną wyjechał do Brazylii. Unikał jej jak tylko mógł. Kiedy w końcu otrząsnął się - jej już nie było w Barcelonie. Nie czekała na niego.
Cały czas obwiniała się, że nie została w Barcelonie. Czas wcale nie wyleczył ran.
Cara zauważyła jej smutek.
- Co jest? Przecież niedługo wychodzisz za mąż. To będzie ślub marzeń. - rozmarzyła się.
Na twarz Seleny wdał się mały grymas, który po chwili zatuszowała sztucznym uśmiechem. Nic nie odpowiedziała. Spojrzała jedynie swoimi brązowymi oczami na zatroskaną twarz przyjaciółki, lecz po chwili odwróciła swój wzrok na, jakże ciekawy wtedy, biały sufit w sklepie.
Wstała zrezygnowana wiedząc, że musi wybrać swoją sukienkę na ślub.
Nie chciała wychodzić za mąż, robiła to dla córki, dwu i pół rocznej Laury. Pragnęła, by mała miała zwyczajną rodzinę, więc wybrała jej biologicznego ojca, który od dawna chciał do niej wrócić. 

Nic do niego nie czuła, dlatego podobał jej się ten związek.
Zdradzał ją praktycznie z każdą napotkaną kobietą. Na początku się tym przejmowała, jednak z czasem przestało ją do w ogóle interesować.
- Ta jest ładna. - wymruczała niechętnie.
- Śliczna! - oznajmiła z entuzjazmem Cara biorąc ją do rąk i przeglądając uważnie.
Podała ją jak najszybciej brunetce i kazała iść do przymierzalni. Dziewczyna niechętnie spełniła rozkaz.
Po chwili wyszła uśmiechnięta i obróciła wokół własnej osi, by zaprezentować się przyjaciółce.
- Wyglądasz idealnie... - powiedziała Cara - Też bym tak chciała. - dodała i zaśmiała się.
- Nie wyglądam najgorzej. Ale te ramiona, spójrz. Po ciąży tak przytyłam. - zaczęła histeryzować brunetka, czym bardzo rozbawiła swoją przyjaciółkę.
- Gadasz bzdury, ty zawsze byłaś chuda. - oznajmiła z lekką nutką przyjacielskiej zazdrości.
Selena przebrała się z powrotem w swoje ciuchy, po czym udała się do kasy, by zapłacić za suknię.
Z papierową torbą w lewej ręce wyszła ze sklepu razem z przyjaciółką. Spojrzała na ulicę i zadzwoniła po taksówkę jeszcze raz wracając myślami do Neymara.
"Już nigdy więcej o nim nie pomyślę. Mam teraz nowe życie. " - obiecała sobie.


A co w tym czasie robił Neymar?
Prosta odpowiedź, ćwiczył na treningu.
Dużo szybciej "wyleczył się" z tego zauroczenia. Był wtedy z kolejną dziewczyną, z którą spędzi maksymalnie tydzień. Powrócił do opinii kobieciarza i cały czas polepszał swoje umiejętności piłkarskie. Mówił wszystkim, że nie obchodziła go Selena, mimo, że wtedy twierdził, że jest dla niego najważniejsza.
- Neymar, słuchasz mnie? - pomachał mu ręką przed oczami Messi.
- Zamyśliłem się, sorry. - odpowiedział beznamiętnie i podniósł się z trawy kompletnie olewając przyjaciela.
Messi wywrócił tylko oczami i poszedł dalej ćwiczyć.
Brazylijczyk jeszcze raz spojrzał na miejsce na trybunach, gdzie ostatnim razem siedziała Selena.
Tak, kilka dni temu, na meczu z Levante.
Nie wiedzieć dlaczego zawróciła mu w głowie. Po prostu przyszła na mecz swojego ulubionego klubu, który trenuje jej ojciec, a Neymar od razu wymyślał, co by było, gdyby nie odszedł.
Coraz bardziej uświadamiał sobie, że może jednak coś czuje do Seleny.
Z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć, że Selena dotrzymała swojej obietnicy prawie w 100%.  Nie myślała już o nim jako o chłopaku, który skradł jej serce, lecz jako o piłkarzu jej ulubionego klubu.





_________________________________________________________________________

Założę się, że podziękowania i ta cała notka będą dłuższe od epilogu, no cóż.
Najpierw chciałabym podziękować Wam, czytelnikom,
za to, że komentowaliście rozdziały,
dodawaliście mi motywacji do pisania,
a szczególnie za to,
że sprawiliście, iż przywiązałam się do tego bloga i Was niesamowicie !♥
Najbardziej dziękuję tym, co byli ze mną od początku i od początku we mnie wierzyli.♥
Chciałabym też podziękować moim przyjaciółką, 
które przez cały czas mi w czymś pomagały.
Gdyby nie Wasza pomoc, Kochane, nie miałabym tu tak ślicznych outfitów hihi. ♥
Trudno mi jest rozstawać się z tym blogiem,
jednak tak postanowiłam,
a ja zawsze staram się realizować postanowienia na maxa !:)
Rozstaję się z blogiem, ale nie rozstaję się z bloggerem !
Założyłam już kolejnego bloga,
jednak nie ma tam Neymara *chichot*,
choć obiecuję się, że będzie super:)
No nic, mam nadzieję, że zostawicie po sobie komentarz,
napiszecie, co Wam się podobało, a co nie itp.
Kocham Was,
mam nadzieję,
że Wy także mnie polubiliście tak mocno.♥

Gratuluję, jeśli ktoś wytrwał do końca tej notki.
Serio, jest chyba dłuższa od epilogu XD



A tu blog mojej przyjaciółki,
który Wam serdecznie polecam,
warto zerknąć. ;)
[klik]

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 10

Kiedy skończysz czytać - zajrzyj proszę do notki pod rozdziałem !:))





- Tak. - wyszczerzyłem się, na co Selena oblała się słodkim rumieńcem.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na łóżko. Lekko opuściłem ją na nie i położyłem się obok.
Zacząłem ją delikatnie całować przechodząc od karku w stronę twarzy. Zatrzymałem się jednak na żuchwie i wróciłem na szyję. Zrobiłem na niej lekką malinkę, na co usłyszałem ciche jęknięcie. Przegryzłem lekko płatek jej ucha, a ona uśmiechnęła się. Chwyciła mnie dłonią za podbródek i zwróciła moją twarz ku swojej. Złożyła delikatny pocałunek na moich ustach, po czym uśmiechnęła się do mnie. Zaśmiałem się lekko i obróciłem nas tak, że leżałem na niej, na co ona wybuchnęła śmiechem:
- Jesteś ciężki, idioto!
- Jak mnie nazwałaś? - uśmiechnąłem się łobuzersko i zacząłem ją łaskotać nie pozwalając jej cokolwiek powiedzieć.
Widocznie wyczułem chyba wszystkie możliwe czułe punkty na jej ciele, bo śmiała się, jak jakaś opętana.
Kiedy w końcu się ogarnęliśmy usiadłem ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, a Sel uczyniła to samo, lecz na mnie.
Pocałowała mnie lekko w policzek i uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech, po czym spytałem:
- Może wyjdziemy dziś z resztą na jakąś imprezę?
Brunetka pokazała mi rządek śnieżnobiałych zębów, po czym kiwnęła głową.

Wyszliśmy z pokoju, by znaleźć przyjaciół. Pokierowaliśmy się do pokoju, który dzieliłem z bratem. Otwarłem drzwi przed Seleną i wpuściłem ją, na co usłyszałem ciche:
- Dziękuję.
Uśmiechnąłem się do niej lekko i wszedłem za nią do pomieszczenia. Natychmiast oczy wszystkich przyjaciół skierowały się na nas.
- Jesteście razem?! – wypaliła Antonella.
Sel natychmiast oblała się uroczym rumieńcem, a ja odparłem dumnie przytulając ją do siebie:
- Tak.
- Idziemy dziś wieczorem do klubu? – Selena zmieniła szybko temat.
Wszyscy chętnie się zgodzili, a skoro mieliśmy jeszcze dużo czasu postanowiliśmy pójść razem nad hotelowy basen. Umówiliśmy się na 10 przy basenie, po czym reszta poszła do swoich pokoi, by się przygotować.

*Selena’s pov*

Stanęłam przed szafą, która była już wypełniona ciuchami -  moimi, Van i Rafy. Każda z nas wybrała sobie bikini i zaczęła się walka o łazienkę. Pierwsza poszła Vanessa, później Rafaella. Van była już gotowa, a Rafa krzyczała ciągle:
- Jeszcze minutkę!
Spojrzałam na zegarek – 9.40.
- Jakim cudem się tak długo szykowałyście?! – krzyczałam na Vanessę.
Odpowiedziała mi tylko lekkim chichotem, po czym rzuciła:
- Ja już idę, pospieszcie się.
Trzasnęła za sobą drzwiami, a zaraz po tym z łazienki wyszła uszykowana brazylijka.
- Nareszcie! – westchnęłam i weszłam do łazienki.
Założyłam szybko strój, który wyglądał tak:


Włożyłam jeszcze zwiewną, białą sukienkę i w pośpiechu wyszłam z łazienki. Złapałam torbę oraz ręcznik i spakowałam większość potrzebnych rzeczy. Przeklinałam na siebie w myślach, że nie spakowałam się wcześniej.Wybiegłam szybko z pokoju, lecz po chwili wróciłam do niego, by znaleźć kartę i zamknąć drzwi. Szłam w kierunku basenu, kiedy moim oczom ukazał się dość wysoki, umięśniony brunet. Uśmiechnęłam się mimowolnie i przyśpieszyłam kroku. Objął mnie w pasie i szepnął mi na ucho:- Spóźnialska.Zaśmiałam się lekko pod nosem, na co brazylijczyk uśmiechnął się. Usiedliśmy na leżakach obok reszty przyjaciół i zaczęliśmy rozmawiać.
*Neymar's pov*
Wpadliśmy z Leo i Jo na świetny pomysł - chcieliśmy wrzucić dziewczyny do wody.
Wstaliśmy z leżaków i podeszliśmy do dziewczyn. Selena siedziała w idealnej pozycji, żebym ją wziął i nie miała jak się wyrwać. Nawet nie zdążyła się obejrzeć, a razem wskoczyliśmy do wody. Kiedy wynurzyłem się na powierzchnię zacząłem się śmiać jak głupi, ona jednak zrobiła obrażoną minę i odwróciła się do mnie plecami. Po chwili jednak znów była do mnie przodem i chlapała mnie wodą najmocniej jak umiała.
Jo i Leo nie mieli tyle szczęścia i nie udało im się wrzucić Vanessy i Antonelli.
Wyszedłem z basenu zostawiając tam Sel i Rafę, po czym pomogłem chłopakom wrzucić resztę.
W końcu wszyscy byliśmy w wodzie i śmialiśmy się wniebogłosy. Ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów, ale nie przeszkadzało nam to.
Kiedy opuściliśmy basen rozeszliśmy się do pokoi, by przebrać się i wysuszyć, ponieważ byliśmy umówieni jeszcze na obiad, o którym zupełnie zapomnieliśmy podczas planowania dnia.
Szykowanie się zajęło mi jakieś 15-20 minut. Najdłużej zajęła mi fryzura. Wyszedłem na hall ubrany w błękitną koszulę z krótkim rękawem i jeansowe spodenki do kolan. Na nogach miałem czarne trampki.
Stanąłem przed drzwiami do pokoju dziewczyn i zapukałem. Już po chwili Rafa otworzyła mi drzwi i zaprosiła mnie ruchem ręki. Wszedłem do środka i zamknąłem drzwi. Siostra wróciła do łazienki, gdzie stały Vanessa i Selena przepychając się o miejsce przed lustrem.

*Selena's pov*

Stałam przed lustrem razem z dziewczynami i próbowałam zrobić choć lekki makijaż. Łazienka wcale nie była mała, tylko lustro było malutkie.
Ktoś zapukał do drzwi, więc Rafaela stojąca najbliżej nich otworzyła.
Do pokoju wszedł Neymar ubrany w błękitną koszulę, która idealnie leżała na jego umięśnionym ciele.
Nie miałam miejsca, by dokończyć makijaż i uczesać się, więc wyszłam zrezygnowana z łazienki chwytając po drodze swoją kosmetyczkę. Wzięłam do ręki małe lusterko i dokończyłam "dzieło".
Juninho leżał na łóżku i robił coś w telefonie, co jakiś czas zerkając na mnie i lustrując mnie uważnie wzrokiem. 
Zrobiłam kucyka, do którego na szczęście nie potrzebowałam lustra. Uszykowałam się jako pierwsza z dziewczyn. Wepchnęłam się jeszcze na chwilę, by przejrzeć się w lustrze. "Fajnie." - pomyślałam.

Wyszliśmy do restauracji hotelowej i zaczekaliśmy tam na Leo, Jo oraz Anto. Przyszli po krótkiej chwili, więc usiedliśmy do stołów i zamówiliśmy posiłki. 
Jakieś pół godziny później siedzieliśmy wszyscy w pokoju Lionela i Antonelli.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dziewczyny strasznie się cieszyły, że "w końcu jestem z Neymarem" i ciągle to powtarzały. Głównym tematem chłopaków był ich następny mecz, który mieli grać przeciwko Levante. Nawet nie wiedziałam, że taka drużyna istnieje. Założyli się, kto zdobędzie więcej goli i asyst. Miałyśmy z dziewczynami niezły ubaw z ich rozmowy - kłócili się niczym dzieci.
Kiedy zakłady zostały ustalone, co mnie tak bardzo interesowało *wyczujcie sarkazm* poszliśmy się uszykować.
Tym razem bitwa o łazienkę wyglądała inaczej - postanowiłyśmy, że zagramy w papier, kamień, nożyce, tak dojrzale.
Choć raz ja wygrałam, więc wzięłam uszykowane rzeczy i weszłam do łazienki. Zrobiłam dość mocniejszy makijaż i wyprostowałam włosy, które później zostawiłam rozpuszczone.
Ubrałam się w wcześniej wybrany strój, wyperfumowałam, po czym wyszłam z łazienki.



- Szybka jesteś. - zaśmiała się zboczona Vanessa, lecz zaraz odgryzłam się:
- A ty niewyżyta seksualnie.
Cięta riposta, wiem *znów sarkazm*.
Do łazienki weszła Rafaella, której, o dziwo, szykowanie się nie zajęło dużo czasu. Vanessa szykowała się najdłużej, co nie było niczym niezwykłym.
Kiedy każda z nas była już gotowa wyszłyśmy do lobby, gdzie byliśmy umówieni. Wszyscy już tam na nas czekali, więc od razu wyszliśmy z hotelu. Messi zamówił wcześniej dwie taksówki - w jednej byśmy się nie zmieścili. Zaraz po tym jak wyszliśmy z hotelu ujrzeliśmy czekające taksówki, więc rozdzieliliśmy się, a po jakiś 20 minutach jazdy byliśmy już w klubie.
Udaliśmy się do miejsca dla vip'ów przeciskając się przez tłumy ludzi. Było dopiero jakoś po 20, a pełno imprezowiczów było już nieźle wstawionych. Usiedliśmy na kanapach wokół ogromnego, czarnego stołu. Chłopacy poszli zamówić drinki, a my zaczęłyśmy plotkować. Wrócili po chwili uśmiechnięci i dosiedli się z powrotem do nas.
Alkohol lał się strumieniami. Po którymś z kolei drinku poszłam na parkiet z Neymarem. Akurat zaczęła się wolna piosenka, więc brazylijczyk objął mnie w pasie i przybliżył do siebie. Tańczyliśmy powoli, wtuleni w siebie zapominając o bożym świecie.
Nagle zrobiło mi się bardzo niedobrze i zebrało na wymioty, więc wyrwałam się z objęć Ney'a, krzyknęłam mu, że muszę do łazienki, po czym szybko do niej pobiegłam.

Zwymiotowałam kilka razy do toalety, więc przepłukałam usta wodą.
Do łazienki weszła niewysoka brunetka, która od razu zwróciła na mnie uwagę.
- Ty jesteś ta... Zelena.. Nie, Selena, mam rację? - zapytała z szyderczym uśmiechem.
- Tak, a ty to kto? - odparłam hardo, na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Bruna. - oznajmiła i wyciągnęła do mnie rękę.
Podałam jej dłoń, a ona uścisnęła ją mocno.
- Czekaj, pokażę ci coś fajnego. - zaśmiała się.
Wyciągnęła z torebki telefon i otworzyła w nim coś.
Pokazała mi zdjęcie, na którym leży obok Neymara.
- I co? - spytałam nadal udając twardą.
- Wróciliśmy do siebie. Słyszałam, że jesteś jego przyjaciółką, więc chciałam ci powiedzieć. Jesteś pierwszą, która wie. - uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic, lecz w jej oczach widziałam nienawiść.
- Pf, no jasne. To pewnie stare zdjęcie. - znów odpowiedziałam hardo.
Odwróciłam się na pięcie, by wyjść, jednak zatrzymała mnie.
- Patrz. - wskazała na datę zrobienia zdjęcia.
Zdjęcie było z wczoraj. Przełknęłam gulę śliny, która tworzyła się w moim gardle. Zacisnęłam powieki, by powstrzymać łzy i szybkim krokiem wyszłam z łazienki.

Usiadłam do Vanessy i Rafaeli, które tak jak ja nie były jeszcze mocno pijane. Od razu zauważyły mój smutek, więc spytały, co się stało.
- Nic. Źle się poczułam, to wszystko.
- Chcesz wrócić do hotelu? - spytała zatroskana siostra.
- Tak, wrócę. - powiedziałam lekko słyszalnie.
- Okay, zamówię taksówkę i pojedziemy. - oznajmiła Van.
- Nie chcę wam psuć zabawy... - odparłam.
- Jesteś ważniejsza, chodź. - powiedziała Rafa i wzięła ze stolika swoje rzeczy.
Vanessa powiedziała jeszcze Antonelli, że już idziemy i wyszłyśmy z klubu. Zamówiłyśmy taksówkę, która już po 5 minutach przyjechała. Droga do hotelu trwała jedynie 20 minut.
Kiedy weszłyśmy do pokoju od razu pobiegłam do łazienki, ponieważ znów zebrało mi się na wymioty.
Spędziłam w toalecie chyba pół godziny.
- Mała, a może ty w ciąży jesteś? - zaniepokoiła się Vanessa.
- Tylko się zatrułam. - uspokoiłam ją.
Poprawka, uspokoiłam siebie. Im więcej o tym myślałam, tym bardziej wydawało mi się to prawdopodobne.
Rafa poszła do jakiejś apteki zaraz przy hotelu, która była czynna całą dobę. Po kilku minutach wróciła z testem ciążowym.
Poszłam z nim do łazienki.
Niedługo wyszłam z niej i spytałam:
- Ile trzeba czekać?
- Pięć minut. - odparła Rafaella.
Usiadłam ze skrzyżowanymi nogami na łóżku i zaczęłam się bawić palcami. Przez te 5 minut wydawały się być ogromnie ciekawe.
Kiedy w końcu upłynęło te pięć minut, które wydawało się być rokiem, Vanessa sprawdziła wynik.
Usiadła koło mnie przy łóżku i przytuliła.
- Pozytywny. - szepnęła z lekkim uśmiechem.

Uśmiechnęłam się mimowolnie, lecz po chwili przemyśleń mój uśmiech znikł.
Nie, nie dlatego, że bałam się zostać mamą. Nie bałam się też powiedzieć tego rodzicom, mojemu chłopakowi.
No może odrobinę się bałam, ale nie o to mi chodziło.
Vanessa od razu zauważyła mój smutek. Niestety, zna mnie na wylot.
- Co jest? - spytała niepewnie.
- Jestem śpiąca. Umyję się i położę, okay? - skłamałam.
- Dobrze. - zaśmiała się i odeszła ode mnie.

Wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Prysznic zajął mi jakieś 20 minut. Umyłam zęby, wyszłam z łazienki i już po chwili byłam w łóżku.
Dziewczyny rozmawiały jeszcze cicho, a ja przekręcałam się z boku na bok. Nie mogłam przestać myśleć o dziecku.
Nie wiem, kiedy odpłynęłam jednak do krainy moich snów. 




_________________________________________________________________

Wiem, do bani. Przepraszam, miałam pomysł, ale nie umiałam tego wszystkiego jakoś ładnie złożyć w zdania.
Myślę nad tym żeby zawiesić bloga.
Jest ktokolwiek temu przeciwny ? Prosiłabym o choć trochę uzasadnioną odpowiedź:)


niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 9

Otarłam je szybko i przeszłam niezauważona koło całującej się pary. 
Nie miałam wyjścia, tylko obok nich były drzwi na miasto, a nie miałam ochoty obchodzić całego hotelu.
Mnie samą dziwiła moja reakcja. Szłam jak najszybciej przez kompletnie obce mi uliczki, tylko dlatego, że Neymar całował się z Bruną.
"Chore, przecież nie jestem jego dziewczyną. " - pocieszałam się w myślach, lecz to nie pomagało.
Szłam przed siebie już dobre dwie godziny, więc zmęczona usiadłam na jakiejś ławeczce. Wyjęłam z kieszeni telefon - pełno nieodebranych połączeń i smsów. Chyba od każdego.
Neymar wysłał mi najwięcej wiadomości i najwięcej razy do mnie dzwonił. Napisałam Van: "Jest okay."
Wiem, że skłamałam, ale nie mogłam napisać, że jestem zazdrosna o eks Neymara, to by było dziwne i w pełni nie na miejscu.

W końcu postanowiłam otrzeć łzy i "ogarnąć dupę". Znalazłam w telefonie mapę do hotelu i udałam się w jego stronę. Droga powrotna zajęła mi dużo mniej czasu. Wiedząc, gdzie mam iść dotarłam do hotelu po 45 minutach. Odnalazłam swój pokój i nabierając głęboko powietrza do ust nacisnęłam klamkę.
Ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte, lecz nie zastałam nikogo w pomieszczeniu. Jakoś mnie to ucieszyło, bo nie miałam akurat ochoty się spowiadać. 

Wyjęłam z walizki ręcznik, kosmetyki i luźne dresy, po czym wzięłam to wszystko do łazienki. Napuściłam wody do wanny i dodałam płynu czekoladowego.
Wiem, widać, że kocham czekoladę i wszystko z nią związane.
Moja kąpiel trwała jakieś dwie godziny.
Dwie godziny leżenia w wodzie i słuchania muzyki przez słuchawki. Wyszłam z wanny, wysuszyłam lekko ręcznikiem włosy i ubrałam przygotowany wcześniej zestaw - zwykły, biały t-shirt z napisem "NO BOYFRIEND NO PROBLEM" i czarne luźne dresy zwężone na nogawkach. Na stopy nałożyłam ciepłe skarpety, po czym wyszłam do pokoju. Nikogo nie było, na szczęście.
Wskoczyłam szybko do łóżka i oddałam się snom.


*Neymar's pov*

Siedziałem w swoim pokoju z Vanessą, Antonellą, Leo, Joe i Rafą.
Czekałem z niecierpliwością na choć jeden sms od Seleny.
Nic. Ostatnio napisała jakieś trzy godziny wcześniej, że jest okay. Strasznię się martwiłem.
Siedziałem na łóżku ze skrzyżowanymi nogami i twarzą zakrytą w dłoniach.
Od razu domyśliłem się, że chodzi o mój pocałunek z Bruną.
- W ogóle, kto powiedział tej szmacie, ze tu jestem?! - przerwałem nagle grobową ciszę.
Siostra spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i szepnęła prawie niesłyszalne: 

-Chciałabym wiedzieć.
Vanessa oznajmiła, że idzie do swojego pokoju po ciastka, bo jest głodna.
"One zawsze są głodne." - pomyślałem o siostrach.

Po jakiejś minucie do pokoju wparowała Vanessa.
- Przyszła, już śpi. - wypowiedziała zdyszana.
Momentalnie podniosłem się z miejsca. Poszedłem w kierunku ich pokoju, gdy na korytarzu zaczepiła mnie Bruna.
- Cześć kotku... Nie myślisz, że te nasze spotkania to... - nie zdążyła dokończyć, bo odepchnąłem ją na ścianę i wszedłem do pokoju Sel.
Spała słodko w swoim łóżku. Położyłem się koło niej i objąłem swoją ręką.
Wtuliła się we mnie, pewnie nieświadomie.

Po chwili byłem już krainie Morfeusza.

Obudziłem się przez hałas, który dobiegał z jakiegoś innego pokoju. Otwarłem oczy i rozejrzałem się.
Nie byłem już w pokoju hotelowym. Było to jakieś inne miejsce, które skądś kojarzyłem, ale nie wiedziałem, skąd.

Odwróciłem się na bok, gdzie ujrzałem brązowowłosą kobietę.
Ucieszyłem się i chciałem, bym zawsze budził się przy niej. Ona odwróciła się do mnie, a ja widząc twarz Bruny, nie Seleny, zmieniłem zdanie.

Przebudziłem się na moment w nocy i widząc słodko śpiącą Selenę, zasnąłem ponownie ciesząc się, że to był tylko durny sen.

Rano obudziły mnie promienie słońca, które przedzierały się przez zasłony. Podniosłem lekko głowę, by pocałować Selenę, lecz zamiast niej pocałowałem poduszkę. Zdziwiło mnie to, więc wstałem, by sprawdzić, gdzie jest.
Spojrzałem na godzinę w telefonie - 6.00.
Rafaella i Vanessa jeszcze spały, więc wyszedłem po cichu z pokoju, wcześniej ubierając się, by nie wyjść na hol w samych bokserkach.
Udałem się do pokoju, który dzieliłem z Joe.

Chwyciłem czyste rzeczy i powędrowałem z nimi do łazienki. Wziąłem kilku minutowy prysznic, po czym ubrałem się i szybko uczesałem.
Kiedy byłem w miarę ogarnięty postanowiłem poszukać Seleny.
Obszedłem chyba cały hotel, a zajęło mi to godzinę.
W końcu poddałem się i poszedłem do lobby, by się czegoś napić.
Zamówiłem pepsi i udałem się z nią na kanapę. Usiadłem obok jakiejś brunetki. Chowała swoją twarz w dłoniach, nie zauważyła mnie nawet.
Chwilę później podniosła na mnie wzrok, lecz po chwili z powrotem schowała swoje czerwone, opuchnięte od płaczu oczy.
Nieśmiało objąłem ją ręką, na co ona wyrwała się i pobiegła do swojego pokoju, a ja za nią.
Otwarłem drzwi, a moim oczom ukazały się Vanessa i Rafaella, które pocieszały Selenę.
Widząc mnie wyszły z pokoju. Usiadłem na łóżku koło dziewczyny.
- Przepraszam... - zacząłem.
Nie wiedziałem, jak poukładać słowa w zdania. 

- Nie masz za co. - odpowiedziała ze łzami w oczach.
- Mam. Nie powinienem tego robić. - zganiłem się na głos.
- Nie jestem twoją dziewczyną, nie mam prawa zabronić ci się całować. - mówiła łamiącym się głosem.
Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem czekając na jakiekolwiek słowo.

Schowałem twarz w dłoniach i odpowiedziałem:
- Jesteś dla mnie kimś więcej. Nie chcę cię stracić.
Myślałem, że mnie w tym momencie pocałuje, przytuli, powie, że "jest okay" oraz że mnie kocha. Tak się dzieje tylko w filmach.

Wstała i wyszła na balkon.
Nie patrzyłem na nią, nie mogłem.
Usłyszałem dźwięk naciskania zapalniczki, a po chwili poczułem dym.


- Ty palisz? - spytałem nie odrywając wzroku od podłogi, lecz nie uzyskałem odpowiedzi.
Wyszedłem do niej na balkon i usiadłem koło niej na płytkach opierając się o ścianę. 

Po chwili brunetka zgasiła papierosa, po czym oparła głowę o moje ramię, jak to miała w zwyczaju.
Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku, więc otarłem ją. 

Siedzieliśmy w ciszy, co nam bardzo dobrze zrobiło.
Po jakimś czasie Selena podniosła swoją głowę i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
- Przepraszam. - szepnęła łamiącym się głosem.
- Nie masz za co. To ja przepraszam. Bardzo. Kocham cię. - powiedziałem, po czym pocałowałem ją w czoło, na co brunetka uśmiechnęła się szczerze.
Odwzajemniłem jej uśmiech, wziąłem na kolana i zbliżyłem nasze twarze do siebie.
- Kocham cię najmocniej na świecie. Chciałbym spędzić z tobą resztę życia. - wyrzuciłem w końcu z siebie.

Powiedziałem to najsłodziej, jak umiałem, bo chciałem, żeby zapamiętała tę chwilę na zawsze. Selena uśmiechnęła się chyba najbardziej, jak się dało, po czym złączyła nasze usta w pocałunku.
Spojrzała na mnie nieśmiało i spytała cicho:
- Czy to znaczy, że my... No wiesz...
 



______________________________________________________________________


Okay, pytanie za 100 punktów: podoba Wam się, kiedy piszę z punktu widzenia Neya?
20 komentarzy - 10 rozdział



wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 8

- Jedziemy gdzieś. Dokładniej to lecimy. - oznajmił spokojnie.
- Gdzie?! - entuzjazmowałyśmy się niczym idiotki.
Widocznie bawiło go to, bo nie miał zamiaru odpowiedzieć.
- Z Antonellą i Leo. Będzie też moja siostra i brat.
- Nie pytałam Z KIM, tylko GDZIE. -wydarła się Vanessa, na co ja i Neymar wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. 
- Ibiza. Pasuje?
Razem z Vanessą zaczęłyśmy piszczeć ze szczęścia. 
Niczym małe dzieci. Pewnie brazylijczyk zastanawiał się, czy nie zapisać nas do psychologa, bo spoglądał na nas spod byka.
Kiedy już zdradził nam szczegóły jutrzejszego (tak, właśnie, jutrzejszego) wyjazdu, Van podbiegła do szafy, by się spakować.
Chwilę później także udałam się do pokoju z takim samym zamiarem, a brazylijczyk poszedł za mną.
Zaczęłam się pakować. Wrzuciłam do walizki pełno ciuchów, głównie topów i szortów. Spakowałam też kosmetyki, po czym kazałam Neymarowi wyjść, bym mogła spakować bieliznę.
- Nie będę patrzył. - powiedział głosem przedszkolaka i zasłonił oczy.
- Wcale. - odparłam sarkastycznie, na co oboje zaśmialiśmy się.
Usiadłam na łóżku i skrzyżowałam ręce udając wielce obrażoną księżniczkę. Brazylijczyk uśmiechnął się lekko pod nosem. Podszedł do mnie i pocałował mnie w skroń. Chciałam także go pocałować, lecz on odsunął się niespodziewanie i odwrócił w stronę szafy.
Znów miał ten chytry uśmieszek. Spojrzałam na niego pytająco, a on jedynie bardziej wyszczerzył rządek swoich białych zębów.
- Co robisz? - spytałam, kiedy już otrząsnęłam się z transu, w jaki wprowadziły mnie jego czekoladowe oczy.
Widocznie nie zasługiwałam na odpowiedź, gdyż takowej nie otrzymałam. 
Brazylijczyk zaczął szukać czegoś w mojej otwartej szafie. Wyciągnął coś z niej i odwrócił się do mnie trzymając mój stanik na wysokości jego "piersi".
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam histerycznym śmiechem.
Neymar nadal trzymając mój stanik parodiował mnie:
- Ojej, nie mam się w co ubrać!

Wyjęłam z kieszeni telefon i zrobiłam piłkarzowi kilka zdjęć. Od razu to zauważył, więc wyrwał mi go z ręki, by je skasować. Jednak byłam szybsza i łapiąc go wybiegłam z pokoju. Zaczęliśmy się gonić po całym domu. Wbiegliśmy chyba do każdego możliwego pomieszczenia, przez co tata i Van byli lekko zdziwieni. 
W końcu przez brak siły opadłam na łóżko w pokoju poddając się. Neymar chwycił mój telefon, wykasował zdjęcia, po czym odłożył go na biurko. 
Widząc, że ja nadal leżę jakbym przebiegła dwukrotnie maraton zaśmiał się lekko pod nosem i położył się obok mnie na łóżku.
Zaczął mnie powoli całować, a ja z przyjemnością to odwzajemniałam.Wtuliłam się w jego ciepłe ciało i leżałam z nim tak w ciszy.
Po chwili mój telefon zawibrował na biurku. Podniosłam się i przeczytałam wiadomość:

Koło 18 wybieramy się na plażę.
Robimy małe ognisko:)
Ja, Leo, Shakira, Gerard i Bartra z dziewczyną.
Jedziecie ?:*
Anto♥

Pokazałam brazylijczykowi wiadomość, a on oznajmił, że z chęcią pojedzie. Ja jednak byłam temu przeciwna, gdyż zwyczajnie nie chciało mi się nigdzie wychodzić. Przekonałam go w końcu, byśmy zostali w domu, na co niechętnie przystał i powiadomiłam o tym Antonellę. 
Kiedy byłam już spakowana poszliśmy do pokoju Neymara, by on się spakował.
- Jak wrócimy z Ibizy wracam do siebie. - oznajmił nieoczekiwanie - Już kończą remont w moim domu.
Czekał chwilę, aż coś powiem, lecz w końcu spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech, co go bardzo ucieszyło. 
Neymar spakował się dużo szybciej niż ja, a to wcale nas nie dziwiło. Zeszliśmy na dół, by coś zjeść, ponieważ byliśmy bardzo głodni, jak zwykle. Udałam się do kuchni z zamiarem szykowania kanapek. Wyjęłam na blat wszystkie potrzebne składniki, po czym poczułam, jak ktoś mnie obejmuje. Od razu rozpoznałam zapach mięty, więc wiedziałam, że to Neymar posadził mnie na blacie. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko, a ja rzuciłam mu pytające spojrzenie.
- Dziś ja robię kolację. - oznajmił uradowany.
- Kolację? Jest dopiero po 16. - zaśmiałam się, na co brazylijczyk odpowiedział obrazą majestatu.
Przyglądałam się z uwagą jego ruchom. Kanapki to on umiał robić, ale to tylko kanapki, nic wielkiego. 
Kiedy skończył szykować posiłek nałożył go na cztery talerze, po czym pocałował mnie w poliko i ściągnął na podłogę. Wzięłam jeden talerz i usiadłam przy stole, a Neymar zawołał resztę rodziny. 
"Mojej rodziny, on jest tu tylko na jakiś czas" - pomyślałam zawiedziona w myślach.
W sumie nie byłam jego dziewczyną, ale oboje już dobrze wiedzieliśmy, że to nie tylko przyjaźń. Czyli mogłam być zawiedziona, tak?
Wszyscy czworo siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się kanapkami. Nie wiem, czy dlatego, że byliśmy głodni, czy dlatego, że były takie dobre.
Śmialiśmy się z byle czego, rozmawialiśmy o wszystkim, co nam wpadło do głowy.

*Neymar's pov*

Kiedy wszyscy skończyliśmy jeść wstałem z krzesła i zacząłem zbierać talerze i szklanki. Selena pomogła mi, choć kazałem jej poczekać, aż ja to zrobię. Wszedłem do kuchni i zacząłem wkładać talerze do zmywarki, moja przyjaciółka także.

Zaproponowałem spacer, co jej się bardzo spodobało. Udałem się na górę do swojego pokoju, a ona do swojego.
Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się oraz uczesałem swoje włosy, co zajęło mi ogółem jakieś pół godziny. Wyglądałem tak:
Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie, by poczekać za Sel podczas oglądania tv. Nie musiałem czekać długo, a zjawiła się przede mną z ogromnym uśmiechem. Od razu zwróciłem uwagę na jej wygląd. Wyglądała tak zwyczajnie, a zarazem idealnie.



Objąłem ją w pasie prowadząc do drzwi i ze skupieniem patrzyłem w jej oczy.
Podążaliśmy jakąś uliczką trzymając się za ręce. Szliśmy w ciszy, więc mogłem spokojnie wpatrywać się w jej hipnotyzujące oczy. 
Selena rozglądała się wokół i podziwiała Barcelonę, co jakiś czas zatrzymując swój wzrok na mnie i obdarowywując mnie swoim ciepłym, szczerym uśmiechem.
Czułem się spełniony, szczęśliwy. Wiedziałem, że to ona jest kobietą, z którą chcę spędzić całe życie.
Po jakiejś godzinie spaceru doszliśmy na piękną, piaszczystą plażę. Księżyc odbijał swoje światło o wodę morską. 
Usiadłem na zimnym piasku i wziąłem dziewczynę na kolana, żeby się nie przeziębiła. Ona jak zawsze wtuliła we mnie swoją twarz, co bardzo mi się podobało. Szepnąłem jej na ucho:
- Kocham cię.

- Ja ciebie też. - odpowiedziała szeptem, na co pocałowałem ją w czoło.
Uśmiechnęła się słodko, co od razu odwzajemniłem.
Stwierdziliśmy, że jest zimno i jesteśmy zmęczeni, więc zadzwoniliśmy po taksówkę i wróciliśmy do domu.
Weszliśmy do kuchni, by zaparzyć herbaty.
Wzięliśmy je na górę do pokoju Sel. Usiadłem na jej łóżku, a ona obok mnie. Oparła swoją głowę o moje ramię i piła herbatę.
Kiedy oboje wypiliśmy napoje poszedłem do swojego pokoju wziąć prysznic.
Wyszedłem jakieś 15 minut później. Umyłem zęby i włożyłem bokserki, po czym udałem się do pokoju Seleny. Położyłem się w łóżku i zacząłem przeglądać internet w telefonie.
Chwilę później ujrzałem uradowaną Selenę w piżamie i lekko mokrych włosach.
Rzuciła się na łóżko z wielkim westchnięciem, po czym otuliła kołdrą i odwróciła plecami do mnie.

Przysunąłem się do niej i objąłem. Niedługo potem zasnąłem nie mając o tym pojęcia.


*RANO*
*Selena's pov*

Obudziłam się wypoczęta, jak nigdy. Byłam niezmiernie ucieszona wyjazdem. Neymar jeszcze słodko spał, więc postanowiłam nie budzić go i udać się do łazienki w celu ogarnięcia siebie i "tego czegoś" na mojej głowie.

Nie zajęło mi to dużo czasu. Ubrałam się wygodnie, bo mieliśmy lecieć samolotem. 
Wyglądałam tak:
Weszłam do pokoju, gdzie zobaczyłam brazylijczyka leżącego na łóżku i na kołdrze. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Zeszłam na dół i zabrałam się za szykowanie śniadania. Tata jadł już w kuchni i oznajmił mi, że Vanessa jeszcze śpi.
Grzanki, które posmarowałam Nutellą rozłożyłam na trzy talerze. Włożyłam talerze na dwie tace z sokami i poszłam z obiema na górę. Jedną z nich położyłam na szafce nocnej w pokoju Van, a z drugą powędrowałam do pokoju. Neymar już się obudził, lecz nadal leżał zaspany w łóżku. Położyłam koło niego tacę z jedzeniem i napojem, po czym usiadłam koło niego ze skrzyżowanymi nogami. Podniósł się lekko do pozycji siedzącej, przyjrzał tacy i spojrzał na mnie ze szczerym uśmiechem.
Uśmiechnęłam się mimowolnie niczym małe dziecko i zaśmiałam.

Brazylijczyk zabrał się za jedzenie, a ja także. Szybko zjedliśmy posiłek, więc odniosłam talerze na dół i włożyłam do zmywarki.
Usiadłam na kanapę i włączyłam jakiś program w tv. Niedługo później przybiegła uradowana Vanessa i powitała mnie buziakiem w policzek. Przyłączyła się do mnie, a niedługo po tym Neymar także.
- Za pół godziny wyjeżdżamy na lotnisko. - oznajmił.

Postanowiłyśmy z Van spakować nasze torebki i nawet nie zorientowałyśmy się, a pół godziny minęło. 
Neymar zawołał nas na dół i oświadczył, że spakował walizki do bagażnika. 
Niedługo później wsiadaliśmy razem z innymi do samolotu Neymara.
Usiadłam obok brazylijczyka i oparłam głowę o jego ramię.
Podeszła do mnie długowłosa brunetka, od razu wiedziałam, że to jego siostra Rafaella. Wstałam i przedstawiłam się, na co ona zaśmiała się zakrywając dłonią usta.
- Wiem przecież! Neymar tyle o tobie opowiada. - spojrzała z uśmieszkiem na swojego brata, który patrzył na nią wzrokiem nienawiści.

Zaśmiałyśmy się obie i usiadłyśmy obok siebie zostawiając przy tym brazylijczyka samego.
Rafaella opowiedziała mi chyba o wszystkim - dzieciństwie Neymara, przyjaciołach, dziewczynach oraz jego synku. 
Neymar, Joe i Lionel grali w karty, więc razem z Antonellą i Vanessą, które wcześniej rozmawiały dołączyłyśmy do nich.
Niedługo potem byliśmy już w hotelu. Wzięliśmy z recepcji karty do pokoi i udaliśmy się do nich. 

Byłam w jednym pokoju z Vanessą i Rafaellą, co mi bardzo odpowiadało.
Brazylijka była naprawdę miłą i sympatyczną osobą.
Rozpakowałam się, po czym wyszłam obejrzeć hotel. 

Trafiłam nad piękny basen z mnóstwem leżaków wokół, małych, uroczych dzieci i ich rodziców. 
Usiadłam na jednym z leżaków i zaczęłam rozglądać się wokół.
Nagle ujrzałam dwie osoby całujące się po drugiej stronie basenu.
Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu.




_________________________________________________________________
 Wiem, wiem, dawno nie dodawałam. Przepraszam, jakoś kiedyś odkupię winy XD
Nie miałam weny, lecz zamiast tego kilka problemów.
Postaram się poprawić:)
Liczę na komentarze, kocham !♥