Nie chciałam pozostać mu dłużna, ale miał na sobie jedynie bokserki, więc byłoby to nie fair. Pozwoliłam mu całując mnie pozbywać wszystkich moich ubrań, gdy nagle mój tata wszedł do pokoju.
Super, mój ojciec zobaczył mnie półnagą ze swoim 'podopiecznym' w łóżku.
Chyba brzmi to jednoznacznie, nieprawdaż?
Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać tata wyszedł zawstydzony z pokoju.
Ja i Neymar również byliśmy dość zawstydzeni.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam bawić się palcami.
Brazylijczyk pocałował mnie lekko w czoło, po czym wstał, podszedł do szafy i stanął patrząc na nią.
- Kochanie, co mam ubrać? - spytał przedrzeźniając mnie.
- Idź nago! - wybuchnęłam histerycznym śmiechem.
Spojrzał na mnie z powagą i skanował wypowiedziane przeze mnie słowa.
- Byłoby wygodnie i w ogóle... ale zimno. - stwierdził.
Znów wybuchłam śmiechem, a tym razem on także.
W końcu ubrał się w czarną koszulę i jeansy.
- Będę wyglądać przy tobie lamersko. - burknęłam.
- Zawsze tak wyglądasz. - powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
Długo na reakcję nie musiał czekać. Obrażona zaczęłam się ubierać, a brazylijczyk dokładnie obserwował każdy mój ruch. Wyszłam z jego pokoju zamykając za sobą drzwi i zeszłam na dół.
Na kanapie siedział mój tata. Czułam się trochę skrępowana siadając koło niego. Uśmiechnął się do mnie lekko, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Pamiętasz, że jutro idziesz ze mną na trening? - spytał.
- Pamiętam, spokojnie. - zapewniłam go chichocząc.
- No i z Neymarem. - dodał szybko i puścił mi oczko, na co lekko się zaśmiałam.
- Okay, a na którą jest trening?
- Na 9.30 masz być gotowa. Zdążysz się uszykować? - nabijał się za mnie.
Gdyby mój wzrok mógł zabijać, ojciec byłby już martwy, o czym doskonale wiedział.
- Pff.. Będę gotowa szybciej niż wy! - obraziłam się.
Tata skupił się dalej na filmie. Nie czekałam długo, a na dole zjawił się Neymar.
Usiadł między mną, a tatą i objął mnie swoją silną ręką.
Wydawał się być weselszy niż wcześniej, ale nadal mocno zaciskał swoje dłonie. Siedział wpatrzony w tv, jednak jego wzrok zdawał się być nieobecny.
Nadal coś leżało mu na sercu. A ja głupia myślałam, że jak go przytulę i pocałuję, to będzie okay.
"No, brawo za inteligencję, panno Gonzalez" - skarciłam się w myślach.
Niedługo potem spojrzał na swój zegarek i oznajmił mi, że powinniśmy już jechać do rodziny Messich.
Udaliśmy się więc do domu Messiego i jego rodziny.
Całą jazdę spędziliśmy w ciszy.
Jechaliśmy do nich tylko 5 minut. Nie wiedziałam, że mieszkają tak blisko nas.
Brazylijczyk bez słowa otworzył mi drzwi, tak szarmancko.
Stanęliśmy przed drzwiami i już chciałam zapukać, kiedy Ney otworzył je.
Spojrzałam na niego pytająco, a on czytając w moich myślach odparł:
- Messi i Anto mówią, że jestem ich bratem, więc...
Nie dane mu było dokończyć, gdyż wtrącił się sam gospodarz domu:
- Niech sobie sam otwiera, niby ja się mam fatygować?
Oboje z Leo wybuchnęliśmy śmiechem.
Mężczyzna zaprowadził nas do wielkiego salonu. Antonella siedziała na dywanie i bawiła się z małym Thiago.
Neymar od razu podszedł do małego i zastąpił jego mamę.
Usiadłam na kanapie, a Anto zaproponowała coś do picia. Stwierdziłam, że chętnie napiję się kawy, więc udałam się za nią do kuchni i pomogłam w szykowaniu napojów.
Od razu złapałyśmy 'wspólny język'.
Wzięłyśmy napoje do salonu i usiadłyśmy na kanapie. Messi i Neymar bawili się z Thiago.
Przyglądałam się Neymarowi, jak bawił się z małym. Widać było, że bardzo się lubią. Brazylijczyk uśmiechał się szczerze i śmiał. Był taki opiekuńczy. Anto widocznie zauważyła, że mu się przyglądam, bo zapytała szeptem, tak bym tylko ja słyszała:
- Czy ty przypadkiem nie czujesz czegoś do pana Da Silvy...?
- Nie... Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - odparłam mało przekonująco.
- Mhm.. okay. - nadal mi się przyglądała.
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Koło 21 Antonella poprosiła mnie, bym jeszcze chwilę posiedziała, a ona w tym czasie pójdzie położyć małego.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Neymar oznajmił:
- Może ja go położę, okay?
Raczej zwrócił się do mnie niż do Anto.
- Super, mnie pasuje! - zgodziła się kobieta.
Znów spojrzał na mnie z nieśmiałym uśmiechem, który od razu odwzajemniłam.
Wziął Thiago na ręce i udał się z nim na górę.
Zostaliśmy w trójkę na dole i zaczęliśmy rozmawiać.
Nie musiałam czekać na pytania dotyczące Neymara.
- Cały czas o tobie opowiada chłopakom z drużyny! - zaśmiał się Messi.
- Ciszej, bo Thiago nie zaśnie. - skarciła go Anto.
- Opowiada o mnie? - zaciekawiłam się - A co takiego mówi?
- Jaką to fajną jesteś dziewczyną, jak dobrze się dogadujecie i jak bardzo cie lubi... - wyliczał Leo.
- Acha... - tylko na to słowo było mnie stać.
- Nie chcesz wiedzieć, co jeszcze mówiłem? - spytał sarkastycznie brazylijczyk, który pojawił się niewiadomo kiedy i skąd.
Zaczęłam uważnie obserwować jego ruchy, pewnie wyglądałam przekomicznie. Usiadł koło mnie i pocałował lekko moje czoło.Uśmiechnęłam się nieśmiało, co on odwzajemnił dużo pewniej.
- Too... Jesteście w końcu parą? - spytała nieśmiało Antonella.
Spojrzałam ukradkiem na Neymara. Jego brązowe oczy bezustannie wpatrywały się w moje.
Mimowolnie oblałam się ogromnym rumieńcem.
Chwilę patrzyłam, jak nad czymś myśli.
- Nie. Jeszcze jestem z Bruną. - oznajmił krótko, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się.
"Jeszcze? Czyli co, niedługo koniec? " - myślałam wpatrując się w jakiś punkt na ścianie.
Widocznie zauważył to, gdyż oznajmił mi na ucho:
- Nie na długo.
Po raz kolejny mimo woli uśmiechnęłam się.
"Czyli z nią zerwie? Super!" - cieszyłam się w myślach, lecz od razu skarciłam za to samą siebie.
Spojrzałam na zegarek - 23.00.
- Chyba powinniśmy już jechać. - zaproponowałam.
- Okay. - odparł brazylijczyk bez większego entuzjazmu.
Podziękowaliśmy Messiemu oraz Anto za gościnność, po czym wyszliśmy.
Udaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy.
Jazda trwała jakieś 10 minut, a wydawało mi się, że droga była krótsza.
- Porywasz mnie, czy ja jestem głupia? - spytałam z ironią.
- To i to. - odparł z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
Odpowiedziałam mu jedynie cichym śmiechem.
Nie minęło kilka minut, a Neymar zatrzymał się... gdzieś w lesie(?).
Zawiązał mi na oczach czarną bandamę, żebym nie widziała dalszej drogi.
Ruszyliśmy dalej i po niedługim czasie auto zatrzymało się.
Brazylijczyk chwycił mnie za rękę i gdzieś zaprowadził.
- Już? - spytałam nadal idąc.
- Chwila. - odparł Neymar.
Założę się, że mówiąc to wyszczerzył rządek swoich zębów.

Świetny, kiedy kolejny?<3
OdpowiedzUsuńJutro / max pojutrze:) ♥
UsuńBruna i Bruna.Ona wszystko umie zepsuć haha.Super!Czekam na kolejna i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńJeszcze duużo zepsuje... XD
UsuńWpadnę w wolnym czasie ! :*
Haha co oni robią w lesie hahah czekam na next :D
OdpowiedzUsuńNext! ❤
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńProszę Cie pisz kolejny szybciutko :) Jesteś genialna :) I zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Awards :) Więcej informacji tutaj http://opowiadanie-neymar-marika.blogspot.com/2015/01/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńSuper <3 Czekam na next :* Blog jest świetny.
OdpowiedzUsuńsuper ;3
OdpowiedzUsuń